0
O tym jak utknęłam na bezludnej wyspie!
Posted on piątek, 11 stycznia 2013
W ostatnią niedzielę wraz z ukochanym i jego dziadkami wybraliśmy się na wyprawę na Wyspę Somes. Ta niewielka wyspa położona jest w zatoce Wellingtońskiej i była zamieszkana przez pokolenia Maorysów. W latach 1870-1920 była wykorzystywana jako miejsce do kwarantanny dla ludzi i zwierząt. Znajduje się tu pomnik poświęcony ludziom którzy zmarli na wyspie podczas kwarantanny. Wyspa miała także spore znaczenie obronne- do tej pory znajdują się tam betonowe 'bunkry' gdzie znajdowała się artyleria przeciwlotnicza. Teraz wyspa służy jako swoiste sanktuarium dla niektórych rzadkich gatunków zwierząt- w tym jaszczurki tuatara, owadów weta i niebieskich pingwinów.
Na wyspę można się dostać jedynie promem. Generalnie nikt tam nie mieszka, przebywają tam jedynie wolontariusze. Tutaj widok na miasto z promu :)
Zwiedzanie wyspy zaczyna się od wizyty w małym dremnianym domku, gdzie wszyscy muszą przeszukać swoje torby, wyczyścić buty i upewnić się że nie wnoszą na teren rezerwatu żadnych nasion, roślin, zwierząt... Często takie przypadkowe przyniesienie jakiegos nowego gatunku kończy się zachwianiem ekosystemu i wyginięciem roślin (lub zwierząt)
A to już na wyspie. Bardzo fajne formacje skalne gdzie można bardzo często znależć mięczaki Paua. Mają przepiękne, dekoracyjne muszle często wykorzystywane w jubilerstwie. Samo mięso paua stanowi nie lada przysmak.
Widok z latarnię zbudowaną w 1900r.
Nie mogło zabraknąć wszechobecnych owiec!
A to moj powrotny prom. A raczej ten który miał nas zabrać do domu. Niestety nie zmieściliśmy się! Dziwi mnie to, bo bilety byly sprzedawane na konkretne godziny więc nie powinno być takiego problemu! Chlopak z obslugi promu ze stoickim spokojem poinformowal nas, że następny prom będzie za jedyne 1,5h!!! Za dużo w związku z tym nie mogliśmy zrobić więc zajęliśmy sobie miejsca na ławeczkach, relaksując sie na sloneczku. I dobrze że się nie rozeszliśmy, bo po jakiś 15 minutach okazało się ze inny prom specjalnie zostal zawrocony z trasy żeby nas podwieżć do miasta ;)