Choinka :)
Posted on wtorek, 17 grudnia 2013
Wracając do świątecznych klimatów napiszę dzisiaj kilka słów o choinkach.
W Nowej Zelandii choinki są tak popularne jak w Europie. Czy to prawdziwa, czy sztuczna ale choinka w prawie każdym domu musi być ;) U mnie w domu mam na razie za mało miejsca na dużą i prawdziwą choinkę więc zadowoliłam się malutką i sztuczną. Za to moja teściowa musi mieć prawdziwe drzewko :) Można takie kupić na specjalnie stworzonych stoiskach (podobnie jak w Polsce) albo pojechać do szkółki i sobie takie drzewko zarezerwować. Drzewko dostaje wtedy zawieszkę z nazwiskiem i można je odebrać przed świętami. Plusem tego rozwiązania jest to, że drzewko jest ścinane tego samego dnia kiedy się je zabiera do domu więc jest świeże i dłużej się trzyma. Należy jednak pamiętać o obfitym podlewaniu bo w słoneczne dni łatwiej jest je zasuszyć.
Co ciekawe drzewkiem świątecznym nie jest świerk a jakiś rodzaj sosny. Mają one długie miękkie igły i są bardziej zarośnięte niż te nam znane. Tutaj przed ozdabianiem:
A tu już po ubraniu:
Nowoscią dla Kiwusów było to, że na drzewku zawiesiłam czekoladki/cukierki. Nie jest to genialny pomysł bo w lecie trochę się podtapiają, ale dla mnie choinka bez cukierków to nie choinka.
Tradycją w domu mojego partnera jest tez świąteczny pociąg jeżdżący dookoła choinki. Tutaj na zdjęciu jeszcze nie do końca złożony - trakcja wymagała czyszczenia, bez tego pociąg nie chciał działać. Często te najmniejsze prezenty można znaleźć w wagonach ;) Prezenty tradycyjnie przynosi Mikołaj w noc wigilijną, ale ponieważ w domu moich teściów nie ma małych dzieci postanowiliśmy wyprzedzić Mikołaja i prezenty znalazły się na swoim miejscu.
A tutaj widać, że kot zdecydowanie nie był pod wrażeniem choinki:
Jeszcze jeden choinkowy zwyczaj - prezenty można otworzyć dopiero rano w Boże Narodzenie. I to dopiero jak wszyscy wstaną i zgromadzą się dookoła drzewka. Dziwnym zbiegiem okoliczności moja teściowa zawsze zaczyna gotowanie tego dnia o ok 6 rano i zawsze spada jej patelnia czy garnek robiąc niesamowicie dużo hałasu ;)
Dla mnie cukierki na choince też muszą być!:) Kolejka pod choinką bardzo mi sie podoba, ale chyba dorobię się takiej dopiero przy większym mieszkaniu ;P Twój kot jest śliczny (mówi Ci to kotosceptyczka), a teściową uwielbiam za racjonalne podejście do 25 grudnia :D
OdpowiedzUsuńNiestety zarówno choinka jak i kot należą właśnie do teściowej :) Ja też mam problem małego mieszkania niestety i u siebie mam tylko metrową choineczkę.
Usuńale cudna choinka, taka świeża i delikatna
OdpowiedzUsuń