2

Najlepsze burgery w Nowej Zelandii!

Posted on sobota, 15 lutego 2014

Queenstown chyba już zawsze będzie mi się kojarzyć z dobrym jedzeniem. Jak to na miejscowość turystyczną przystało wybór restauracji i knajp jest porażający. Jednak miejscem do którego poszliśmy w pierwszej kolejności i do którego wracaliśmy kilka razy jest FERGBURGER. Serwują tu najlepsze burgery w Nowej Zelandii! Wiem, że po polsku przyjęła się nazwa 'hamburger' jako nazwa dania, ale dla mnie hamburger to burger z szynką i zamierzam stosować bardziej poprawne znaczeniowo 'burger'.
Fergburgera jest bardzo łatwo znaleźć. Wystarczy przejść się główną ulicą i znaleźć miejsce z największą kolejką. Ponoć przed godziną 10 rano nie ma kolejek, zmniejszają się one też w godzinach wieczornych. Czas oczekiwania w kolejce do zamówienia waha się ok kilku do kilkunastu minut, na same burgery czeka się średnio 10-20 min chyba, że jesteśmy w godzinach szczytu.
Samo wnętrze nie jest duże więc najlepiej jest wziąć zamówienie na wynos i pójść do okolicznego parku albo na wybrzeże :) W ciągu dnia łatwo jest wypatrzeć sporo tego typu torebek w mieście.
 Pierwszego dnia popelniliśmy klasyczny błąd nowych turystów - do burgera dokupiliśmy frytki i krążki cebulowe. Były przepyszne, ale wraz z burgerem to niestety już za dużo dobrego. Nawet bardzo głodni nie byliśmy w stanie dokończyć wszystkiego. Frytkami obdarowaliśmy chłopca, który przechodził obok nas - bardzo się tym ucieszył :)
Burgery były przepyszne! Nie wiem czy to zasługa wypiekanych w sąsiadującej piekarni bułek, świeżych warzyw, pysznego mięska czy sosów, ale naprawdę są to najlepsze burgery jakie jadłam. Do tej pory prym wiodły portugalskie burgery z malutkiej knajpy o nazwie Ramona w Aveiro, ale Ferg bije je na głowę!

Do wybory jest kilkadziesiąt różnych smaków. Burgery z wołowiny, kurczaka czy dziczyzny a także opcje wegetariańskie z tofu. Oprócz burgerów można to dostać wspomniane już frytki, krążki cebulowe i krążki z kałamarnic. Można też zjeść śniadanie. A jak kogoś chwyci wielki głód to może się pokusić o "Big Al" - burgera 'ze wszystkim' do tego z podwójną porcją mięsa. W naszej grupie mój chłopak odważył się go zamówić i nawet go zjadł całego ;) Jak mozecie zobaczyć na ostatnim zdjęciu oficjalny rekord w jedzeniu Big Ala wynosi nieco 1.43 minuty! Nie wiem jak to możliwe! No i uważam to za marnowanie dobrego jedzenia- połykając je w całości na czas nawet nie ma się czasu na delektowanie się smakiem!



Fergburger zdecydowanie jest "MUST VISIT" w Queenstown i jeżeli kiedys będziecie mieli okazję tam być to na pewno nie pożałujecie!

Discussion

  1. Aż ślinka pociekła :-) wyglądają na takie mega świeżutkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pyszności:) Zjadłabym takiego bardzo chętnie:)

    OdpowiedzUsuń