sierpnia 2013

3

Kiwi accent

Posted on środa, 21 sierpnia 2013

Dzisiaj kilka słów na temat tego jak ci Kiwusi tutaj mówią. Po prawie dwóch latach przywykłam i nie mam już większych problemów chociaż ten tutejszy slang mnie czasami dobija (większość czasu pracowałam z filifińczykami i hindusami więc od nich tego nie podłapałam). Kiwusi przede wszystkim mówią baaaaaardzo szybko a samogłoski maja lekko zmienione brzmienie.Poza tym Kiwusi sa strasznie leniwi i gdzie tylko mogą to skracają wyrazy i dzwięki. Dodać do tego wszechobecnie używany slang i turyści kompletnie nie wiedzą co ze sobą zrobić jak słysza proste pytanie ;) Posłuchajcie tylko tych słodkich dzieciaczków:

A tutaj trailer świetnego filmu. Boy to komedio-dramat przedstawiający świat z punktu widzenia maoryskiego chłopca. Film obejrzałam w pierwszy weekend po przyjeżdzie tutaj i gdyby nie mój ukochany to nic bym nie zrozumiała. Polecam obejrzeć ale koniecznie z angielskimi napisami! 

Trochę więcej maoryskiego angielskiego. Tutaj prześwietna kampania społeczna przeciw jeżdżeniu po pijaku. "Monique says you're dumb" weszło już do stałych powiedzonek , a cały filmik doczekał się kilku przeróbek.


A tutaj kiwuska lista slangu. Mnie rozwala 'yeah-nah' którego tam nie uwzględniono. Czyli takie nasze 'no niby ale nie do końca' ;)



3

Wiosna ach to ty! I kolejne trzęsienie ;)

Posted on sobota, 17 sierpnia 2013

Jednym z moich ulubionych miejsc w Wellington jest Ogród Botaniczny. Otwarty dla wszystkich, bezpłatny i położony w centrum miasta- czego chcieć więcej? Ogród podzielony jest na kilka części- możemy tutaj znaleźć typowy nowozelandzki busz, ogród kaktusowy, tulipanowy, różany, ziołowy... Od dzikich po bardzo zaplanowane i zadbane. Jest też szklarnia pełna tropikalnych egzemplarzy i ogród zen. Tym razem do Ogrodu wybrałam się w poszukiwaniu wiosny, która oficjalnie zaczyna się 1 września. W tym roku wiosna zawitała do nas o wiele wcześniej i nie zdążyłam na moje ukochane magnolie-tylko kilka wciąż kwitnących drzew się ostało :( Niemniej jednak na wczesną wiosnę nie narzekam i cieszę się nią jak dziecko.

Zanim wstawię zdjęcia napiszę jeszcze o kolejnym trzęsieniu które nas nawiedziło. Tym razem 6.6 (czyli silniejsze od ostatniego) i przeżyte w mieście, gdzie robiłam zakupy w jednej ze starszych uliczek, gdzie budynki nie są zbytnio odporne na trzęsienia. Jak zaczęło trząść, ktoś zaczął krzyczeć i trochę mnie to przeraziło. A to co się potem działo to normalnie przechodzi ludzkie pojęcie. Trzęsienie miało miejsce w piątek ok 14.30. Kilkanaście budynków zostało ewakuowanych, część biur i sklepów zamknęło się wcześnie, pociągi zostały odwołane i nagle każdy poczuł przymus wrócenia do domu... Korki nieziemskie, autobusy przeładowane...Masakra jakaś. Wielu Kiwusów jednak podeszło do sprawy bardzo po kiwuski- znalazło najbliższy pub i spędziło tam kolejne godziny (kolega zdecydował się wrócić do domu i przejazd 20 km zajęło mu ponad 2 godziny!) Ach te trzęsienia!






















0

Beervana

Posted on sobota, 10 sierpnia 2013

Sierpień w Wellington mija pod znakiem festivalu Wellington on a plate. Dużo się dzieje, można wziąć udział w setkach różnych wydarzeń związanych z gastronomią. Kiedyś gdzieś wyczytałam że w Wellington na jednego mieszkańca przypada więcej restauracji, kawiarnii i barów niż w Nowym Jorku. Wellingtończycy uwielbiają jeść i jeść dobrze, podobnie jak uwielbiają dobrą kawę. 
Jednym z wydarzań, którym się zainteresowałam jest Beervana. Nie jestem jakims wielkim miłośnikiem piwa ale lubię czasami próbować nowych smaków. Piwa rzemieślnicze zawsze są ciekawe nawet jeżeli niektórych z nich nie da się pić ;)  Na 31 stoiskach można było spróbować wiele interesujących piw włączając te specjalnie uwarzone wyłącznie na Beervanę. Po raz kolejny przekonałam się że nie przepadam za bardzo chmielowym smakiem, ale za to lubię lekki piwa przeniczne. Z ciekawych piw można było spróbować Ca Phe Da- piwo które smakuje jak zimna, gorzka kawa i ciężko uwierzyć że jest tam alkohol, Pavlova beer- czyli próba (mniej lub bardziej udana) zrobienia piwa-deseru oraz piwne galaretki. Na Beervanie browary biorą też udział w komnkursie na najlepsze piwo. Tegorocznym motywem przewodnim było 3 z 4 czyli piwa uwarzone używając 3 z 4 głównych składników piwa, którymi są słód, drożdże, woda i chmiel. Piwa te cieszyły się niemałym powodzeniem bo jest to jedyny weekend kiedy można ich spróbować!
Cały festiwal działa na zasadzie żetonów- 1 żeton jest warty 75 ml piwa (chyba że piwo jest wysoko %) 250ml to 3 żetony. 75 ml to niby nie dużo ale dzięki temu można spróbować kilka-kilkanaście piw i wciąż być 'na chodzie' Na miejscu można było kupić też przepyszne jedzenie- sobotę zaliczam zdecydowaniedo udanych ;)




Jifficino- przepyszne, kawowe piwo



Galaretka piwna- ja powiedziałam nie, znajomi się skusili i powiedzieli "nigdy więcej"






Ca Phe Da- piwo było nie do przełknięcia jak dla mnie ale lody fantastyczne